Ksiądz
Jerzy, Alfons Popiełuszko, ur. 14 września 1947 we wsi Okopy - wiosce
położonej na Białostocczyźnie, niedaleko Suchowoli. Kapelan Solidarności,
duszpasterz służby zdrowia, polski ksiądz związany ze środowiskami robotniczymi
powiązanymi z ruchem społecznym Solidarność, Sługa Boży Kościoła katolickiego. W
homiliach głosił prawo do życia w wolności i sprawiedliwości, protestował
przeciw aktom bezprawia i przemocy. Stał się celem szykan i prowokacji ze strony
władz PRL. Według oficjalnej wersji 19 października 1984 został porwany przez
funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa (SB), którzy przewozili unieruchomionego i
zakneblowanego kapłana w bagażniku Fiata 125p. Kilka minut po północy wrzucili
skrępowane i zmasakrowane zwłoki do Wisły, na tamie niedaleko Włocławka. Pogrzeb
zamordowanego księdza odbył się 3 listopada 1984 r. i stał się ogólnopolską
manifestacją solidarności i walki o wolność. Jerzy był jednym z pięciorga dzieci
Władysława i Marianny Popiełuszków, którzy zajmowali się gospodarstwem rolnym.
Jerzy był typem samotnika, uczył się dobrze. Od dzieciństwa wyróżniał się
głęboką religijnością, oraz służył do Mszy. Po maturze w 1965 roku wstępuje do
Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie. Na początku drugiego roku studiów
został przymusowo wcielony do wojska. W latach 1966 - 68 odbył zasadniczą służbę
wojskową w specjalnej jednostce dla kleryków w Bartoszycach. Jerzy
Popiełuszko wyróżniał się odwagą w obronie swoich katolickich przekonań, co
umacniało w wierze pozostałych kleryków . Po powrocie z wojska u kleryka Jerzego
zaczęły się poważne problemy ze zdrowiem. Chorował na złośliwą anemię i często
przebywał w szpitalu. 28 maja 1972 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk ks.
Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Na obrazku prymicyjnym zapisał znamienne motto:
"Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył rany zbolałych serc". Ks. Jerzy
pełnił posługę kapłańską w parafiach: p.w. Św. Trójcy w Ząbkach i p.w. Matki
Bożej Królowej Polski w Aninie oraz p.w. Dzieciątka Jezus na Żoliborzu. W
posłudze duszpasterskiej szczególnie upodobał sobie pracę z dziećmi i młodzieżą.
Niestety kłopoty ze zdrowiem nasiliły się. W styczniu 1979 ks. Jerzy zasłabł w
czasie odprawiania Mszy Św. Po kilkutygodniowym pobycie w szpitalu nie wrócił
już do zwyczajnej pracy wikariusza. W roku akademickim 1979/80 pracował w
Duszpasterstwie Akademickim Św. Anny. Prowadził konwersatorium dla studentów
medycyny. Z końcem roku 1978 ks. Jerzy został mianowany duszpasterzem średniego
personelu medycznego. Odtąd co miesiąc odprawiał Mszę Św. w kaplicy Res Sacra
Miser. Dzięki Jego zaangażowaniu te modlitewne spotkania stworzyły wspólnotę
formacyjną łączącą bardzo wielu ludzi, szczególnie pielęgniarki. Ostatnim
miejscem pracy ks. Jerzego, od 20 maja 1980 r., była parafia p.w. Św. Stanisława
Kostki. Jako rezydent prowadził duszpasterstwo średniego personelu medycznego, a
od sierpnia 1980 r. zaangażował się w powstające Duszpasterstwo Ludzi Pracy. W
październiku 1981 r. został mianowany diecezjalnym duszpasterzem służby zdrowia
i kapelanem Domu Zasłużonego Pracownika Służby Zdrowia. Czasem przełomu w życiu
Ks. Jerzego stało się lato 1980 r. Gdy w sierpniu robotnicy ogłosili tam strajk
okupacyjny, on przybył by odprawić strajkującym hutnikom niedzielną Mszę świętą.
- Miała ona serdeczną i niepowtarzalną atmosferę, gdzie na środku placu
fabrycznego hutnicy zbudowali ołtarz, oraz postawili krzyż. Od tego spotkania
przy ołtarzu rozpoczęła się duchowa przyjaźń robotników z ks. Jerzym. Ksiądz
regularnie zaczął do nich przychodzić, odprawiał kolejne Msze, spowiadał,
chrzcił i udzielał ślubów. Popiełuszko organizuje liczne działania charytatywne.
Wspomaga ludzi prześladowanych i skrzywdzonych. Uczestniczy w procesach tych,
którzy byli aresztowani za przeciwstawianie się prawu stanu wojennego.
Organizuje również rozdział darów, które są przywożone z zagranicy. Od 28 lutego
1982 r. celebruje Msze Św. za Ojczyznę i wygłasza kazania patriotyczno -
religijne, w których przez pryzmat Ewangelii i nauki Kościoła, interpretuje
moralny wymiar bolesnej współczesności. Działalność Księdza Jerzego sprawia, że
staje się On celem niewybrednych ataków władz. Mnożą się zdarzenia, mające
służyć zastraszeniu powszechnie szanowanego kapłana, także poprzez powodowanie
zagrożenia jego życia. Dwukrotnie włamano się do Jego mieszkania, nieustannie
śledzono, niszczono samochód, nieznani sprawcy wrzucili do mieszkania ładunek
wybuchowy. Dwukrotnie Ksiądz Popiełuszko uczestniczył w wypadkach samochodowych,
które sprawiały wrażenie wcześniej przygotowanych. Nieustannie wysyłano pisma
urzędowe do hierarchów Kościoła z zarzutami, że kazania głoszone w Kościele p.
w. Św. Stanisława Kostki "godzą w interesy PRL". Rozpoczął się wyjątkowo trudny
czas w Jego życiu. Od stycznia do czerwca 1984 roku był przesłuchiwany 13 razy.
Raz aresztowany, uwolniony po interwencji Kościoła. Został oskarżony, ale
uwolniony od kary na mocy amnestii z 1984 r. Jak wiemy na podstawie zeznań
oskarżonych w procesie toruńskim, upozorowany wypadek samochodowy 13
października w drodze z Gdańska do Warszawy był pierwszym zamachem na życie Ks.
Popiełuszki. 19 października 1984 roku ks. Jerzy był zaproszony do Bydgoszczy,
do parafii p.w. Świętych Polskich Braci Męczenników, na spotkanie modlitewne w
Duszpasterstwie Ludzi Pracy. Celebrował Mszę Św., ostatnią - jak się potem
okazało - w swoim życiu. Następnie poprowadził rozważania wokół bolesnych
tajemnic Różańca Św. Ostatnie z nich kończyło się zdaniem: "Módlmy się, byśmy
byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i
przemocy". Pomimo nalegań gospodarzy, Ks. Jerzy postanowił wrócić do Warszawy
jeszcze tego samego wieczoru. Dalszy przebieg wydarzeń ogranicza się
do zeznań oficerów tajnej komunistycznej milicji politycznej, którzy sami siebie
oskarżyli o dokonanie mordu i opisali jego przebieg. Na drodze do Torunia,
niedaleko miejscowości Górsk, gdy ks. Jerzy wracał z Bydgoszczy, samochód
Księdza Popiełuszki, prowadzony przez jego kierowcę Waldemara Chrostowskiego,
został zatrzymany przez umundurowanych milicjantów ruchu drogowego, jadących
nieoznakowanym Fiatem 125p. Byli to Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa,
przebrani za milicjantów. Po zatrzymaniu milicjanci zażądali dokumentów,
Waldemar Chrostowski został zmuszony do oddania kluczyków i przejścia do
milicyjnego samochodu, tam skuto go kajdankami. Zmuszono księdza Jerzego aby
wysiadł z samochodu. Następnie chwycili księdza za rękawy sutanny, ogłuszyli Go
silnym uderzeniem w głowę, zakneblowali usta i wrzucili do bagażnika. W czasie
jazdy Waldemar Chrostowski wyskoczył z pędzącego samochodu i natychmiast zaczął
szukać pomocy. Przebieg wydarzeń, które nastąpiły tej strasznej nocy, znamy
jedynie z zeznań zabójców. Natomiast na podstawie oględzin ciała (relacja
księdza prałata Grzegorza Kalwarczyka) i dowodów zbrodni, z łatwością można
odtworzyć, jakim torturom poddawany był ks. Jerzy. Brutalnie bity, związany w
ten sposób, aby przy jakimkolwiek ruchu pętla zaciskała się na szyi. Gdy
porywacze przejeżdżali koło toruńskiego hotelu "Kosmos" jeden z nich powiedział,
że ksiądz rusza się w bagażniku. Sprawcy porwania postanowili wysiąść, by
sprawdzić, czy Popiełuszko nie krzyczał i lepiej go związać. Korzystając z
otwarcia klapy, ks. Popiełuszko zdołał wyskoczyć z bagażnika i zaczął uciekać
krzycząc: "Ratunku! Ludzie, darujcie mi życie!". Była to jednak próba daremna.
Główny porywacz uderzył Popiełuszkę milicyjną pałką i powalił go na ziemię.
Ksiądz Popiełuszko został ponownie wrzucony do bagażnika, a następnie związany i
zakneblowany. Kiedy zabójcy wrzucali ciało ks. Jerzego do Wisły, do nóg
przywiązali worek wypełniony kamieniami o wadze 11 kg. Po wyłowieniu ciała twarz
ks. Popiełuszki była tak zmasakrowana, że trudno było Go rozpoznać. 20
października w wieczornym wydaniu Dziennika Telewizyjnego podano informację o
porwaniu Ks. Jerzego. W kościele Św. Stanisława Kostki zebrało się kilka tysięcy
wiernych, aby modlić się. Jeszcze tego samego wieczoru odprawiono Mszę Św. w
intencji uratowania Księdza. Odtąd modlitewne czuwanie będzie trwać dzień i noc,
aż do dramatycznej chwili poznania prawdy, a potem - pogrzebu. 30 października
podano informację o odnalezieniu w Wiśle zwłok ks. Popiełuszki. Ta wstrząsająca
zbrodnia PRL-u była prawdopodobnie tzw. "morderstwem na pokaz", aby zastraszyć
struktury społeczne przed dążeniami niepodległościowymi, i obaleniem ówczesnej
władzy. Jedna z hipotez wg której zginął ks. Jerzy mówi lakonicznie: "Bo
wiedział zbyt wiele". To że wokół księdza Jerzego kręciło się wielu agentów
pracujących dla bezpieki, nie jest niczym zaskakującym. Ale bardzo prawdopodobne
jest że ktoś ówczesnego aparatu bezpieczeństwa pracował dla Kościoła bądź
Solidarności. Nie wiemy w jaki sposób SB dowiedziała się iż tajne dokumenty
wyciekają na zewnątrz. Porwanie księdza nastąpiło na kilka dni przed jego
planowanym i nieformalnym wyjazdem do Rzymu. Miał tam przekazać osobiście na
ręce Jana Pawła II dokumenty operacyjne które udało się zdobyć pewnemu wysokiemu
funkcjonariuszowi MSW. Dokumenty podobno były porażające i jednoznaczne, mogły
doprowadzić do katastrofy, misternie tkany plan fikcyjnych przemian jakie miały
nastąpić w Polsce. Zadaniem tajnych agentów działających w łonie Solidarności,
miało być manipulowanie związkiem w taki sposób by sparaliżować jego skuteczne
działanie, stworzyć wrażenie narastającego chaosu i nie dopuścić do
przekształcenia się 10-milionowej Solidarności w partię polityczną. Wygląda na
to, że SB nie wiedziała jak dokumenty zostaną wywiezione i przekazane Ojcu
Świętemu, gdzie są ukryte lub komu powierzone na przechowanie. Z pewnością,
esbecy wiedzieli, kiedy Ksiądz wylatuje lub wyjeżdża do Rzymu. Nie mogli do tego
dopuścić. Porwali Jerzego Popiełuszkę i przez wiele dni katowali by wydobyć
potrzebne im informacje. Podobno niczego się nie dowiedzieli. Popiełuszkę
torturowano aż przez 6 dni, na wskutek czego zmarł 25 października 1984r. Był
więziony i torturowany na terenie sowieckiej bazy wojskowej w rejonie Kazunia,
koło Nowego Dworu Mazowieckiego. Ponadto księdza widziano żywego w szpitalu we
Włocławku po dniu 19 października, czyli po oficjalnej śmierci. Martwe ciało
kapłana zostało wiązane w kołyskę, i wrzucone 25 października do Wisły we
Włocławku. Po kilku godzinach płetwonurkowie zaczęli "poszukiwania" zwłok.
Oficjalne podawane fakty były zasłona dymną, która miała sprowadzić sprawę w
błędnym kierunku, i zamazać prawdziwe tło zbrodni. Archidiecezjalny proces
beatyfikacyjny ks. Jerzego Popiełuszki rozpoczął się 8 lutego 1997 r. Pierwszy
etap procesu beatyfikacyjnego zakończono w lutym 2001 r. 3 maja 2001 r. w
Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych rozpoczęto czytanie i analizę akt procesowych
nadesłanych z Polski.